środa, 19 czerwca 2013

Rozdział VI: "Nic wam do tego, kto był w sali tej nocy"

Dziewczyny stanęły przed drzwiami prowadzącymi do jednej z Sal Gościnnych.
   -Skąd wiesz, że Andre jest akurat tutaj? - zapytała Rose - mamy w  zamku 10 takich sal dla gości, to może być każda...
Rose pokręciła głową
   -To tutaj. Wczoraj widziałam, że do pokoju wchodziła Laure, która przecież jest od prania. Nie wchodziłaby do niezamieszkanego pokoju bo po co?
Powiedziała,po czym bez ostrzeżenia pewnie zapukała w drzwi. Po kilku sekundach ktoś nacisnął klamkę od środka, a  Lillian bezwiednie schowała się trochę za plecy siostry.
W wejściu stanął Andre ubrany w  szlafrok, a  mokry kosmyk czarnych włosów opadł mu na czoło. Jego twarz pokrywał poranny zarost. Brunetka westchnęła cicho, i natychmiast zaczerwieniła się, zdając sobie z  tego sprawę. Szatyn obrzucił ją spojrzeniem, dla którego mogłaby zabić. "Jaki on boski!" pomyślała Lillian.
   -Witam piękne księżniczki - chłopak uśmiechnął się i ucałował dłoń każdej z  sióstr - przepraszam, że witam was w tym stroju, ale brałem właśnie prysznic. Co was do mnie sprowadza? - zapytał, gestem zapraszając dziewczyny do środka. Rose weszła pewnie do pokoju, Lillian zaś ze zmieszaniem weszła za nią.
   -Chciałyśmy tylko powiedzieć, że to miło z  twojej strony, że byłeś w nocy przy naszej siostrze.
Andre spojrzał na Rose ze zdziwieniem.
   -Przepraszam, ale nie mam pojęcia o czym mówisz.
   -No... przy Angeli, kiedy zapadła w  śpiączkę a ty przyszedłeś do Sali szpitalnej i byłeś przy jej łóżku.
   -Nie, nie było mnie tam wtedy - odparł, a widząc strach w  oczach Rose, dodał szybko - a czy coś się stało?
   -Nie, nie. Tak tylko myślałyśmy, że może... no ale nieważne. Przepraszamy za najście - powiedziała Rose, wciąż z wyczuwalnym lękiem.
   -Przychodźcie, kiedy chcecie - odpowiedział szatyn odprowadzając je do drzwi. Dziewczyny dygnęły i chciały już wychodzić, gdy Rose zatrzymała się w  progu i zwróciła do Andre
   -Ale byłeś przy jej łóżku w  dzień, tak? Jeszcze w  ten sam, kiedy zemdlała?
Chłopak pokręcił głową.
   -Oczywiście, że nie. Nie można mi było tam wejść. Tylko personel i król mieli wstęp do Sali Szpitalnej.
   -Ahmm... dobra, dziękuję - powiedziawszy to, Rose wyszła z sali, popychając przy tym nieznacznie siostrę. Gdy blondynka zamknęła za sobą drzwi, spojrzała na Lillian ze strachem.
   -To nie on - powiedziała brunetka. Była w  szoku.
   -To naprawdę dziwne. Myślisz, że powinnyśmy powiedzieć o tym Angeli?
   -Tak będzie najlepiej, nie wiem, co to jest, ale musimy ją ostrzec.
Dziewczyny ruszyły więc w  milczeniu korytarzami wielkiego zamku, każda zanurzona we własnych myślach. Nawet się nie spostrzegły, gdy dotarły do przestronnej sali z rzędem łóżek.
   -Dziewczyny, a wy co takie nieprzytomne? - zapytała z  rozbawieniem Angela, wyrywając tym siostry z  zadumy.
   -Hmmm... mamy dla ciebie wiadomość - Lillian zaczerpnęła tchu - chyba raczej złą.
 Zielonooka spojrzała na nią z  niepokojem
   -Co się stało?
Lillian czekała chwilę, aż Rose się odezwie. Ta jednak milczała, uparcie wpatrując się w  brunetkę. Lill przypomniała sobie wtedy słowa siostry.

 -Dobra już, dobra - machnęła ręką zielonooka - chociaż bardzo mnie ciekawi, co to mogło być...
  -Mnie to raczej przeraża... - odparła Rose, spoglądając na Angelę.

Zrozumiała, że to wszytko przerasta Rose, więc sama zaczęła mówić. Opowiedziała Angeli wszystko od ich nocnej wyprawy do dzisiejszej rozmowy z Andre. Blondynka nie przerywała jej i uważnie słuchała, jednak I Rose i Lillian zauważyły, że ich siostra robi się blada wraz z rozwojem historii. 
   -Wtedy on powiedział: "Oczywiście, że nie. Nie można mi było tam wejść. Tylko personel i król mieli wstęp do Sali Szpitalnej." - zakończyła brunetka i zamilkła w  napięciu, oczekując na reakcję Angeli.
  -O mój Boże - powiedziała powoli i cicho blondynka.
Siostry spojrzały na nią z niepokojem. Angela nic jednak więcej nie powiedziała. Po chwili do dziewczyn podeszła bardzo młoda służąca. Lillian od razu zdziwił jej wiek. "Ona nie może być starsza ode mnie!" pomyślała. "Nigdy jej tu nie widziałam... co to za dziewczyna?"
Dziewczyna miała intensywnie czarne włosy, które przebłyskiwały granatem. Były idealnie proste i sięgały jej ledwo do ramion. Jej oczy za to były niebieskie i tak głębokie, że wyglądały jakby ktoś zamknął w nich cały ocean.
   -Agness mówi, że powinnaś odpocząć -zwróciła się do Angeli, a uwagę Lillian przykuła tym razem pewność siebie bijąca od dziewczyny. Nie była wcale speszona kontaktem z  księżniczkami -powinnyście stąd wyjść - zwróciła się tym razem do Lill i Rose. Po chwili, gdy te zaczęły się oddalać, chwyciła brunetkę za rękę. Lillian odwróciła się i zobaczyła, jak oczy nieznajomej służącej błyszczą i są jeszcze głębsze. Czarnowłosa nachyliła się, tak, że jej włosy muskały szyję zielonookiej i wyszeptała "to nie był żaden potwór. Nic wam do tego, kto był w sali tej nocy."
  Lillian zamurowało. Służąca zniknęła jej z  widoku, zostawiając ją z  kompletnym mętlikiem w  głowie.

1 komentarz:

Co sądzicie? Dzielcie się wrażeniami w komentarzach ;)