Angela odpoczywała w łóżku jeszcze cały dzień. Lillian i Rose umilały jej jakoś czas, opowiadając o wydarzeniach z czasu, kiedy była w śpiączce. Gdy doszły do ich nocnej wyprawy, zacięły się. Rose odciągnęła brunetkę na bok.
-Nie mówmy jej tego, lepiej, dobrze?
-Dlaczego? - zapytała ze zdziwieniem Lillian
-Po co ją niepotrzebnie straszyć?
-Dobra już, dobra - machnęła ręką zielonooka - chociaż bardzo mnie ciekawi, co to mogło być...
-Mnie to raczej przeraża - odparła Rose, spoglądając na Angelę, która rozmawiała teraz ze służącą. Dziewczyny podeszły do niej.
-Co jest grane? - zapytała Angela, widząc zbliżające się dziewczyny.
-Nic - odparły siostry - o co chodziło? - zapytała Rose, wskazując na służącą, która właśnie wychodziła - Wiesz już, kiedy wyjdziesz?
-Jutro już idę normalnie na śniadanie z wami - powiedziała Angela - i dobrze, mam dosyć siedzenia tutaj. Wtedy do sali ktoś zapukał a po chwili weszli do niej król i Andre. Lillian natychmiast znieruchomiała, Angela, ku rozbawieniu Rose, szybko zakryła się kołdrą, ponieważ była w samej koszuli nocnej.
-Jak się czujesz, Angela? - zapytał ojciec, stając nad jej łóżkiem.
-Dobrze - odpowiedziała dziewczyna, zerkając jednak co chwilę na Andre. Ten niestety wciąż stał z dala od nich. Król zamienił z dziewczynami jeszcze kilka słów, po czym wyszedł. Andre natomiast stanął prosto i powoli podszedł do dziewczyn. Przywitał się z każdą z osobna, ukazując śnieżnobiałe zęby w szerokim uśmiechu.
-Jak się czujesz, moja księżniczko? - zapytał, chwytając Angelę za rękę. Ta zaniemówiła, wpatrując się w jego oczy. Chłopak, nie czekając długo, powiedział:
-Mam nadzieję, że na tyle dobrze, by spotkać się ze mną jutro. Tak jak wcześniej ustalaliśmy, o 16 w ogrodach królewskich - powiedziawszy to, pocałował Angelę w dłoń. Ukłonił się Lillian i Rose, po czym wyszedł.
Lillian i Rose natychmiast dopadły do Angeli, obsypując ją pytaniami
-Pójdziesz? O czym będziecie rozmawiać?
-Jesteś pewna? Może lepiej się wykuruj!
-O matko, był taki świetny jak podszedł i zaczął to mówić...
-Ubierzesz się znowu w tę piękną sukienkę?
Angela promieniała a cała frustracja i nuda nagle odpłynęły. Tym razem spotka się z Nim, na pewno!
-Wiecie, on jest taki wrażliwy.... - zaczęła nagle, a Rose spojrzała na nią ze zdziwieniem
-Po czym to oceniłaś? Wiesz, że zapytał, jak się czujesz, nie znaczy...
-Nie, nie! -zaprzeczyła szybko Angela - po tym jak zemdlałam raz chyba się... przebudziłam - powiedziawszy to wzięła głęboki wdech, a siostry spojrzały na nią z wyczekiwaniem - nie mogłam się poruszyć, lecz rozwarłam lekko oczy. Słyszałam męski szloch... spojrzałam kątem oka w miejsce z którego dochodził... To musiał być Andre!
-O matko, płakał nad twoim łóżkiem! - Lillian otworzyła szeroko buzię ze zdziwieniem - on jest w tobie zakochany!
-Nie, no co ty...
-Mówię poważnie! W końcu to z tobą chciał się spotkać jako pierwszą - zielonooka uściskała siostrę - uuu, to takie słodkie! Nie mówię,że nie jestem zazdrosna, ale cieszę się twoim szczęściem.
Wtedy do pokoju weszła Oriana, wzywając Lillian i Rose na kolację. Te pożegnały się z siostrą i, obiecawszy jej, że przyjdą po nią na śniadanie, wyszły z sali szpitalnej.
W jadalni Lillian była jakby nieprzytomna. Gdy po raz drugi włożyła do ust widelec, z którego spadł kawałek smażonej cielęciny, Rose nie wytrzymała.
-Lillian... Lill! Co ci jest?
Brunetka spojrzała tępym wzrokiem na siostrę
-LILL!!! -Wrzasnęła blondynka, aż spojrzały się na nią dwie służące. Lillian potrząsnęła głową
-Ahh... tak, tak. Myślałam po prostu o tym czymś... co zobaczyłyśmy wtedy. Czy możliwe, że był to Andre?
Rose zamarła z otwartą buzią i widelcem w połowie drogi do ust. Odłożyła go na talerz.
-Faktycznie, możesz mieć rację! Chociaż... przyznasz, że to, co widziałyśmy nie przypominało człowieka.
Lillian pomyślała przez chwilę.
-Wiesz... było ciemno, poza tym mógł na tym łóżku siedzieć skulony. Ale po co?
Rose wstała z krzesła i chwyciła siostrę za rękę.
-Będziesz to jeść?
-Nie... ale... -zaczęła zdziwiona brunetka, gdy została pociągnięta przez Rose do drzwi. Gdy wybiegły z sali jadalnej, Lillian zapytała siostry:
-Rose, gdzie my biegniemy?
-Jest tylko jeden sposób, by sprawdzić, czy był to Andre. Zapytamy go!
-CO? - wrzasnęła brunetka, próbując się opierać. - Nie! Nie chcę! Rose, NIEEE!!!
Blondynka zaśmiała się szczerym śmiechem, przyspieszając. Służące mijane przez dwie siostry, przystawały, próbując je zatrzymać. Te jednak omijały je zręcznie, kierując się w stronę pokoju gościnnego.
-Rose, proszę, ja nie chcęęęę!
______________________________________________________
Sorki, że tak długo nie było kolejnego posta, problemy z netem. Mam nadzieję, że uda mi się to nadrobić ;D A więc czy tym... czymś był po prostu Andre?! Ten, z którym spotka się Angela? Jak jej pójdzie? Jeszcze dużo będzie się działo...
"Chwycił jej gorącą twarz w obie dłonie, tak delikatnie, że Lillian ledwo to poczuła. Wtedy chłopak zbliżył twarz do jej twarzy i oparł swoje chłodne czoło o jej, a dziewczyna otwarła szeroko oczy. -Uwielbiam, jak tak się czerwienisz... - szepnął, po czym pocałował lekko jej nos i czoło. Jego usta były miękkie i przyjemnie chłodne, kontrastujące z jej rozpaloną rumieńcem skórą... "
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ok nie mogę się doczekać!Plisss daj już następną część znaczy rozdział plissska :)
OdpowiedzUsuń