wtorek, 21 maja 2013

Rozdział II: "Zimne krople spływały po jej porcelanowej skórze"

Dziewczyny stały jeszcze przez chwilę nieruchomo. Po tym, jak ich ojciec kazał im opuścić pokój, bo chciał porozmawiać jeszcze z Andre, miały zamiar iść na śniadanie. Po stresującej sytuacji wrócił im apetyt.
   -Haaaloo! - powiedziała powoli Rose, machając ręką przed twarzami sióstr - Ej, co jest z wami? Jeszcze pół godziny temu rozpaczałyście, a  teraz robicie maślane oczy do tego gościa?
   -Nie rozumiesz tego - zaczęła tłumaczyć się Lillian - spodziewałam się raczej kogoś... w  bardziej podeszłym wieku. A on jest taki młody i... śliczny - westchnęła brunetka, na co Rose prychnęła z pogardą.
   -Zachowujecie się śmiesznie. Nawet go nie znacie.
   -Tylko nam zazdrościsz - stwierdziła nagle Angela.
   -Zazdroszczę? A czego?
   -Tego, że ty jesteś wykluczona. Pamiętasz? Tata sam mówił, że będzie wydawać nas za mąż od 14 roku życia. Ja się więc już łapię. A ty ile masz...? - zapytała z przekąsem.
   -13, no i co z tego? Nie jestem zazdrosna, po prostu nie wie co w  nim widzicie. Ale jeżeli on jest dla was ważniejszy od tego, żebyśmy były razem, to proszę bardzo - powiedziała z  rezygnacją Rose, po czym odeszła w  stronę jadalni. Lillian westchnęła.
   -Idziemy na śniadanie?
 ***
  Dziewczyny, zapomniawszy już o poprzednim spięciu, wyszły razem nad fontannę. Była ona położona pośrodku pierwszego ogrodu królewskiego. Siostry lubiły przychodzić tam, by schłodzić się kroplami rozpryskującej się wody. Tym razem jak zwykle usiadły na murku fontanny i przez chwilę milczały z  zamkniętymi oczami, wsłuchane w  szum wody i śpiew ptaków.
   -Angela...- jako pierwsza odezwała się Lillian, siadając prosto i otwierając oczy - nie stresujesz się?
   -Hmm...? - mruknęła zaspanym głosem niebieskooka, nie wiedząc, o co chodzi brunetce.
   -No, całym tym spotkaniem z Andre.
   -Och, rzeczywiście! - powiedziała głośno, energicznie wstając i otwierając szeroko oczy.
   -Naprawdę?! Już zdążyłaś zapomnieć?! - zapytała z niedowierzaniem Rose.
   -Nie, po prostu... gdy patrzyłam w jego oczy... nie wiedziałam nawet co mówi... to było jak sen!
   -A więc, co zamierzasz zrobić?
   -Matko... nie wiem! Sam na sam z nim, tyle czasu... o czym będziemy rozmawiać?!
   -Uspokój się! - powiedziała Rose, wstając i chwytając Angelę za ramiona.
W chwili, gdy to mówiła, ujrzały służącego idącego szybko w  ich kierunku. Lillian natychmiast wstała.
   -Och, no tak! Poranna modlitwa! -uświadomiła sobie nagle, po czym zwróciła się do sióstr - obyśmy zdołały przekonać panią Sillian, by nie mówiła o tym tacie..!
Kiedy służący już chciał krzyknąć do księżniczek, że są spóźnione na modlitwę, te właśnie przebiegły obok niego, krzycząc tylko "już biegniemy! Proszę nie mówić tacie..!". Mężczyzna uśmiechnął się z  pobłażaniem i wrócił do swoich prac.
 ***
   -Powie tacie, prawda?
   -Żartujesz sobie! Ona nienawidzi spóźnień, i za nami też nie przepada. Podpadłyśmy jej.
   -Świetnie, tata będzie baardzo zły.
Lillian i Rose rozmawiały w sali wypoczynkowej, w czasie gdy Angela siedziała w  przebieralni od godziny.
   -Biedactwo, nieźle musi się stresować - stwierdziła Lillian. Nagle drzwi się otwarły. Angela stała tam z fantazyjnie upiętymi włosami i wczepioną w nie białą różą. Jej suknia była ciemnoniebieska, z trenem i podpięciami. Była tak rozłożysta i piękna, że Rose i Lillian aż westchnęły z  zachwytu.
    -Wyglądasz....
    -Niesamowicie!
Dziewczyny chciały wstać i uściskać siostrę, ale spostrzegły, że ta jest bardzo blada.
    -Angela, nic ci nie jest? - zapytała z  przestrachem brunetka, podchodząc do niej powoli i kładąc rękę na jej czole.
    -Właściwie... czuję się... trochę słabo - mówiąc to, blondynka nagle osunęła się po framudze drzwi. Lillian natychmiast chwyciła ją za ramiona, Rose wydała zduszony krzyk i natychmiast podbiegła pomóc. Przerażone dziewczyny położyły nieruchome ciało Angeli na sofie, po czym blondynka pobiegła po pomoc. Po chwili do sali wbiegła Oriana wraz z młodszą od niej służącą o imieniu Victoria, przyprowadzone przez Rose. Dopadły do sofy z przerażeniem w oczach. Po chwili kolejne kobiety z  mokrym ręcznikiem wbiegły do sali i położyły go ostrożnie na czole księżniczki. Zimne krople z materiału spływały po porcelanowej skórze Angeli, wędrując na policzki, z  których kapały na poduszkę. Z twarzy pozostałych dwóch księżniczek również kapały krople, tym razem były to gorzkie łzy. Lillian powtarzała cały czas imię siostry, nie mogąc powstrzymać szlochu. W końcu jakaś służąca wyprowadziła je z sali. Zaprowadziła siostry do ich sypialni, tłumacząc, że Angeli nic nie będzie. Gdy wychodziła z pokoju, podbiegł do niej jakiś mężczyzna. Dziewczyny słyszały przytłumione słowa służącej
    -Nie jest dobrze. Wiadomo, jak na księżniczkę przystało jest bardzo delikatna...... Nie wiem co to może być, ale gdyby było to omdlenie, dawno by się obudziła.... słabo to wygląda... również jestem przerażona...
  Po chwili głos służącej uciekł a Rose i Lillian zostały w  pokoju z przerażającą świadomością, że ich siostra może już nigdy się nie obudzić...

  Dwie godziny później w  pokoju wypoczynkowym było zupełnie pusto. Angela leżała w sali szpitalnej, sama, okryta szczelnie kołdrą. Jej siostry spały przytulone do siebie w sypialni. Ich policzki były zaczerwienione i mokre od łez. Ojciec dziewczyn, zestresowany, słuchał wieści lekarzy i ich przypuszczeń w g hallu głównym, gdzie w  tym momencie było największe zbiegowisko. Wszyscy w  Trillingerze już wiedzieli. Życie księżniczki jest zagrożone.

   Nagle Angela jakby odzyskała świadomość. Chociaż nie mogła otworzyć oczu, wydawało jej się, że słyszy szloch mężczyzny i czuje, że ktoś trzyma jej dłoń. Spróbowała poruszyć swoją dłonią, ale nie mogła. Udało jej się jednak otworzyć lekko oczy. Widziała bardzo niewyraźnie, jednak dostrzegła, że rzeczywiście ktoś przy niej siedział. I wyglądał jak...
    -...Andre...? - zapytała słabo ze zdziwieniem. Postać poruszyła się niespokojnie, po czym uciekła. Angela nie mogła jednak zareagować. Poczuła, że wciąga ją wszechobecna ciemność.
 ______________________________________________________

Ach, ta niepewność! Czy Angela się obudzi? I czy to naprawdę Andre siedział przy jej łóżku?! Ten post jest chyba troszku dłuższy niż poprzedni... chyba ;D

1 komentarz:

  1. O boże, o boże, o boże jakie fajne jakie super to jest po prostu zajestyczny mówię Ci chcę więcej, a więc kiedy przyjadę z wycieczki i nie będzie postu to ukatrupię... :D Czekam na więcej emocji!:)

    OdpowiedzUsuń

Co sądzicie? Dzielcie się wrażeniami w komentarzach ;)